czwartek, 11 czerwca 2015

Tom 1 - Rozdział 3

Obudziłam się dzisiaj bardzo wcześnie, to znaczy mama mnie obudziła. Kazała ubrać się tak jak na konie i zjeść śniadanie. Posłusznie wykonałam polecenia.
- To teraz chodź do samochodu. Weź ze sobą kurtkę, bo zostaniemy tam do późna.
- Możesz mi powiedzieć, gdzie jedziemy?
- Zobaczysz.- powiedziała tajemniczo mama.
Po pięciu minutach zobaczyłam kilkuhektarową działkę, na której wybudowano nowoczesną stajnię z sześcioma padokami, trzema halami i siedmioma dużymi ujeżdżalniami. Poza tym był tam składzik na przeszkody, miejsce na obornik oraz paszarnia. Obok działki stał dom.
- Wszystkiego najlepszego!
A no tak. Cały dzień miałam wrażenie, że o czymś zapomniałam. Dzisiaj jest 1 lipca. Moje urodziny! Najlepszy dzień w całym roku.
- Dziękuję. To twoja stajnia?
- Nie moja, nasza. Jak się czuje moja siedemnastolatka?
- Dobrze. A ten dom też jest nasz?
- Tak. Co więcej, przeprowadzamy się w przyszłym tygodniu z meblami, ale jeśli chcesz możesz spać tutaj już dzisiaj. To jak?
- Chcę dzisiaj spać. Nie wiedziałam, że mam tak bogatą matkę. Nic o tobie nie wiem. - powiedziałam przez śmiech.
- No to chodź.- wskazała na drzwi do stajni.
Stało tam 10 koni różnych ras i maści. Na końcu korytarza znajdowały się dwie siodlarnie.
     Jeden koń szczególnie przykuł moją uwagę. Z tego co przeczytałam na tabliczce nazywała się Alaska. Była sześcioletnią klaczą wielkopolską siwej maści.
- Wiedziałam, że ci się spodoba.- powiedziała mama - Jest twoja. Będziesz się na niej uczyła jeździć, a także nauczysz się dbać o nią. Wszystko przed tobą. Teraz już odpowiedziałam na twoje pytania. Zobacz w prawo. To jest Wenus.- pokazała na boks obok.
  Rzeczywiście, w boksie obok stała bułana klacz. Była piękna, ale nie tak bardzo jak Alaska. Tak, moja skromność. Czujecie ten sarkazm?
-To w takim razie naucz mnie czegoś. Mamy cały dzień.-powiedziałam.
- Dobrze. Jeśli śpisz tutaj dzisiaj, to jutro nakarmisz konie, wypuścisz je na pastwisko i posprzątasz boksy. Ja przyjadę dopiero po południu, bo mam pracę. Jak będzie ci się nudzić to możesz też konie wyczyścić.
- Dobrze. To od czego zaczynamy?
- Najpierw wypuśćmy konie na pastwiska. Na każdej tabliczce przy boksie pod imieniem pisze "nr padoku" i jakiś numer. Padoki są na prawo od wyjścia z tyłu. Przy każdym wejściu na padok jest numer. Aby wyprowadzić konia  boksu musisz wziąć kantar, więc idziesz do którejkolwiek siodlarni bierzesz jakiś kantar i czytasz imię z uchwytu. Potem szukasz konia. Ostrożnie wchodzisz do boksu i zakładasz kantar na łeb. Przyczepiasz uwiąz i idziesz na padok. Narazie rób tak, a jak zapamiętasz, który koń gdzie ma sprzęt, możesz robić po kolei. Zademonstruję ci jak to się robi, a ty zrobisz resztę. - powiedziała mama.
Weszła do siodlarni, wzięła błękitny kantar i uwiąz tego samego koloru, a mi podała taki sam sprzęt koloru miętowego.
- To jest kantar Alaski. - wskazała na mój sprzęt - Wyprowdzisz ją pierwszą. Ja wyprowadzę Wenus, żeby ci zademonstrować. - dodała.                                                Zrobiłam tak jak powiedziała mama. Ala stała tyłem, więc cmoknęłam, żeby się odwróciła. Potem sprawdziłam, na którym padoku ma być. Okazało się, że na wybiegu nr 5. Założyłam miętowy kantar na łeb siwki i przyczepiłam do niego uwiąz. Wyszłam z boksu i skierowałam się na drugi plac z tyłu ( liczyłam od prawej). Odpiełam uwiąz i zamknęłam szczelnie padok. Klac pobiegła do swojej towarzyszki, którą okazała się Wenus.
- Wyprowadź inne konie, a ja pojadę po twoje ubrania.
- Ok - odparłam.
Wyprowadziłam po kolei Karinę, Victora, Rusałkę, Rewię, Brylanta, Dementiego, Rosę i Mefista. Wówczas mama zdążyła już przyjechać i położyć na kanapie w siodlarni moje rzeczy.
- Teraz sprzątanie. Chodź do gnojownika po widły i taczkę, bo to sprzęt do sprzątania po koniach.
Przyniosłyśmy sprzęt do sprzątania. Mama pokazała mi jak to sią robi, a potem ja sprzątałam dziewięć boksów.
- Dobrze. Teraz do obornika wyrzucić gnój.
Po skończonej pracy poszłyśmy jeszcze raz do stajni.
- Teraz karmienie. Siano przyniosłam dzisiaj, ale jutro musisz sama to zrobić. A więc pokarzę ci jak to się robi. Ale najpierw teoria. Na każdej tabliczce przy boksie tuż przy numerze padoku jest tabelka " ilość plastrów siana" i są dwie rubryczki : " pracuje" i " odpoczywa". Ty jutro dasz im ilość plastrów dla koni, które odpoczywają. Teraz też tak zróbmy. Więc plaster to takie coś. - wzięła i pokazała mi siano - No to zaczynamy .
Rozdanie siana zajęło nam nieco ponad pół godziny. Była 15:45 jak skończyłyśmy.
-Trzeba jeszcze sprowadzić konie z pastwiska. Czy wiesz jak to się robi?
- Tak, ogarniam.
Gdy skończyłyśmy była 16 : 30. Mama pojechała, a ja poszłam czyścić Alaskę. Po skończonej pracy poszłam spać.
******************************************************************************************************************************************************************
REKORD ŚWIATA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 3 rozdziały w jeden dzień. Do następnego

3 komentarze:

  1. O Jezu, nie nadążam za Tobą, haha. Nadrobiłam trzy rozdziały, więc może po kolei...
    Pierwszy był dobry, z tym, że hipoterapia odbywa się zazwyczaj jedynie z pasem, nie siodłem, żeby lepiej zgrać się z koniem itd. No a jak już wsiadamy, to zazwyczaj z lewej strony, nie prawej i trochę się pomieszałam, ale ok XD Ach, jeszcze ten Marcel cały... Polubiłam go. Nieważne, że było o nim całe... Dziesięć linijek? Może nawet mniej. I tak go lubię XD
    Dalej, rozdział drugi. Zastanawia mnie trochę historia jej matki. Bo serio, mieszka z nią przez całe swoje życie i nie wie, że jeździła? Co ona, albumów nie ogląda?
    W każdym razie, myślałam, że po prostu wsiądzie z nią na następnej jeździe, czy coś w tym guście. No i tutaj zaczynamy z rozdziałem trzecim. W ogóle nic nie ogarniałam na początku. Wyobraziłam sobie, z jakim stoickim spokojem zapytała, czy to jej dom. Jakby w ogóle nie zdziwiło jej, że jej matka jest właścicielką stadniny większej niż cały kompleks jeździecki w mojej okolicy. A powiem, że jedna z trzech stajni organizowała ostatnio zawody międzynarodowe, więc jest naprawdę wielka XD
    Ogólnie, jest dobrze, choć na razie nie mogę się pokapować w zarysie fabuły. Czekam na rozwój wydarzeń. Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tak jak moje opowiadanie - tego nie ogarniesz haha. Następny rozdział może ci się spodobać, bo pojawi się w nim Marcel. Do zoba

      Usuń
    2. O ja pieprze, rzeczywiscie napisałam, że wsiada się z prawej hahahahahah. Ich bin nieogar

      Usuń